Przed moim domem stoi karmik dla ptaków, odwiedzany gromadnie przez całą jesień, zimę i wiosnę. Nie przypuszczałam, że tak różne towarzystwo zamieszkuje mój ogród na obrzeżach dużego miasta. Obserwacja tych gości, ich zwyczajów, charakterów, apetytów była przesympatycznym zajęciem - zwłaszcza ostatniej zimy, gdy z wiadomych powodów znacznie częściej przebywałam w domu. Teraz ptaki porozlatywały się po okolicy, zamieszkały w licznych budkach i opiekują się następnym pokoleniem gości Restauracji Pod Magnolią. PS. W czasie ostatnie zimy goście Restauracji Pod Magnolią zjedli 40 kg słonecznika, o deserach i innych rarytasach nie wspominając.