Pewnego wrześniowego wieczoru spakowali walizki i ruszyli na podbój Andaluzji! :)
Wylądowali w Sewilli, potem zajechali do Kordoby. Przybyli nad morze , zahaczyli o Malage , pognali w góry. Nie jadali mięsa bo jak gdy ma się takie rarytasyw postaci owoców morza?! Byli w Esteponie gdzie chillowali w prawie pustym mieście. Z stąd hop do Rondy zrobili wycieczkę. Po kretej ale przepięknej drodze! Przybyli na Gibraltar i paszportem machneli. Przeżyli atak małpy i zgłodnieli. Tarifa...och Tarifa. Nieziemska plaża i....spokoj i cisza. A do Afryki rzut beretem i dobrze ją z stąd widać. W Kadyksie w centrum się zaszyli, co to za miasto! Nie uwierzyli! Tuńczyk jedzony był tu cały czas. Powrotu nadeszła pora więc ruszyli do Sewilli gdzie ostatnie dni spędzili. 10 dni ta podróż trwała, w ich pamięci na zawsze się zapisała! :)
Zobacz teraz